Znanych jest wiele czynników grających rolę w rozwoju naszej mikrobioty i, w konsekwencji, wpływających na nasze zdrowie – poród siłami natury albo przez cesarskie cięcie, dieta, przyjmowanie antybiotyków... Mniej znany – i mniej zbadany – czynnik, którym jest rodzeństwo, też gra pierwszoplanową rolę. Duńscy naukowcy1 przedstawili namacalny dowód.
Od chwili naszego urodzenia otaczający nas mały świat bierze udział w kształtowaniu niepowtarzalnego składu naszej mikrobioty. Mikroorganizmy, z którymi mamy styczność, różnią się zależnie od tego, czy mama rodziła przez cesarskie cięcie, czy karmiła nas piersią, czy wychowywaliśmy się na wsi, czy mamy psa… i od tego, czy mamy rodzeństwo! Aby ocenić wpływ rodzeństwa na rozwój mikrobioty, naukowcy zanalizowali skład mikrobioty jelitowej prawie 700 dzieci (w wieku od 1 tygodnia do 6 lat) i mikrobioty dróg oddechowych na poziomie gardła (od 1 tygodnia do 3 miesięcy). Pobieranie próbek regularnie powtarzano. Sekwencjonowaniu poddano prawie 4500 próbek! Na każdym etapie uwzględniano miejsce małych uczestników w rodzeństwie – czy był to jedynak, czy dziecko mające starszych lub młodszych braci albo siostry. Pod uwagę wzięto też kilkanaście czynników, które mogą wpływać na mikrobiotę dzieci, od wagi urodzeniowej po dochody gospodarstwa domowego. Naukowcy zestawili również zebrane dane dotyczące dzieci, u których w wieku 6 lat występowała astma, alergiczny nieżyt nosa i różne uczulenia.
Mikroorganizmy są przywiązane do rodziny
Naukowcy odkryli, że posiadanie rodzeństwa we wczesnym dzieciństwie jest jedną z najważniejszych determinant składu mikrobioty jelitowej i mikrobioty dróg oddechowych. Zjawisko to było wyraźniejsze w pierwszym roku życia dzieci, które mają starszych braci lub starsze siostry. Ich mikrobiota jelitowa była bogatsza, bardziej zróżnicowana i dojrzalsza niż u jedynaków. Rodzina nie musi być duża – jeden bliski wiekiem starszy brat lub starsza siostra ma większy wpływ niż kilkoro rodzeństwa. Pocieszające dla jedynaków jest to, że różnica między ich mikrobiotą a mikrobiotą dzieci mających rodzeństwo zaciera się w wieku 4 lat.
Rodzeństwo detronizuje karmienie piersią, jeżeli chodzi o wpływ na mikrobiotę dróg oddechowych niemowląt
A co z mikrobiotą dróg oddechowych? Przez pierwsze 3 miesiące życia również ulega zmianom pod wpływem obecności rodzeństwa, która ma większe znaczenie niż inne czynniki uznawane za istotne, takie jak karmienie piersią czy przyjmowanie antybiotyków. U dzieci mających rodzeństwo była ona mniej zróżnicowana niż u dzieci, które go nie mają. Ale uwaga – w przeciwieństwie do mikrobioty jelitowej mniejsze zróżnicowane bakteryjne w drogach oddechowych wydaje się bardziej sprzyjać dobremu stanowi ich zdrowia2.
Co warto zapamiętać z tego badania? Towarzystwo braci i sióstr we wczesnym dzieciństwie ma wpływ na rozwój mikrobioty i zdrowie. Oczywiście, jest też druga strona medalu: rodzeństwo oznacza łatwiejsze zakażenia mikroorganizmami powodującymi katar i biegunki. Badacze uważają jednak, że wczesna ekspozycja na stosunkowo niegroźne mikroorganizmy zmniejsza zagrożenie chorobami alergicznymi3.
Obecnie statyny przyjmuje od 25% do 30% osób w wieku powyżej 40–50 lat, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. Różnorodność odpowiedzi na terapię wciąż jednak jest wyzwaniem dla klinicystów. A może da się ją przewidzieć i odpowiednio reagować w oparciu o charakterystykę mikrobioty jelitowej pacjentów?
Statyny zmniejszają ryzyko miażdżycy naczyń krwionośnych poprzez inhibicję działania reduktazy hydroksymetyloglutarylo-koenzymu A (HMG-CoA) – enzymu uczestniczącego w syntezie LDL (Low Density Lipoprotein) w wątrobie. Niestety, skuteczność ich działania na poziom LDL bardzo się różni między pacjentami. Mogą też występować działania niepożądane, zwłaszcza insulinooporność zwiększająca ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. Lekarze często ustalają „maksymalną tolerowaną dawkę” dostosowaną do potrzeb konkretnego pacjenta zgodnie z zaleceniami1 metodą prób i błędów. Próby i błędy powodują stratę czasu i mogą zniechęcić pacjenta do terapii.
Marker obecny we krwi pozwala zmierzyć odpowiedź na statyny
Niedawne badania wykazały istnienie związków między mikrobiotą jelitową a ryzykiem wystąpienia miażdżycy naczyń krwionośnych, a także między mikrobiotą a stosowaniem statyn. Tym razem badacze amerykańscy2 przyjrzeli się roli mikrobioty jelitowej w odpowiedzi na statyny. Metabolizując statyny, bakterie mogą modulować biodostępność i aktywność tych cząsteczek, a nawet przyczyniać się do występowania efektów ubocznych. W badaniu na amerykańskiej kohorcie złożonej z 1848 osób dorosłych, w tym 244 przyjmujących statyny, naukowcy najpierw potwierdzili marker tej odpowiedzi – ilość substratu reduktazy (HMG-CoA) w osoczu. Okazało się, że poziom HMG jest wyższy u uczestników leczonych niż u nieleczonych i tylko u uczestników leczonych jest ujemnie skorelowany z poziomem LDL we krwi. Odzwierciedla on zarazem intensywność terapii statynami i obecność u pacjentów wariantów genetycznych wpływających na odpowiedź na leczenie.
Profil mikrobioty wpływa na skuteczność i ryzyko metaboliczne terapii
Następnie naukowcy zbadali związek między skutecznością statyn mierzoną ilością HMG i ich wpływem na kontrolę poziomu glukozy mierzonym wskaźnikiem HOMA-IR (Homeostatic Model Assessment for Insulin Resistance) i składem mikrobioty jelitowej analizowanym metodą sekwencjonowania ARN 16S. Stwierdzili, że mikrobiota bogatsza w Bacteroides i mniej zróżnicowana ma związek z silniejszą odpowiedzią na statyny zarówno pod względem skuteczności, jak i niekorzystnego wpływu na kontrolę poziomu glukozy. Natomiast mikrobiota bogatsza w Ruminococcaceae prawdopodobnie chroni przed tym ryzykiem metabolicznym. Wyniki te zostały potwierdzone na europejskiej kohorcie złożonej z 991 osób, których mikrobiotę jelitową zsekwencjonowano inną metodą.
Droga do zindywidualizowanych terapii statynami?
Prace te nie tylko wyjaśniają różnorodność odpowiedzi na statyny, ale także otwierają perspektywy stworzenia narzędzi klinicznych umożliwiających sterowanie nią. Poziom HMG w osoczu może stanowić dodatkowe, obok poziomu LDL, źródło informacji pozwalające ocenić skuteczność leczenia. Uwzględnienie profilu mikrobioty jelitowej pacjentów może również umożliwić prognozowanie odpowiedzi na statyny, w razie konieczności, jej poprawę przy użyciu probiotyków i zaproponowanie pacjentom bardziej spersonalizowanej strategii leczenia chorób serca i układu krążenia.
Wystarczy duża szklanka Horchaty codziennie rano przez 3 dni, aby poprawić równowagę bakteryjną mikrobioty jelitowej. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez naukowców z Walencji w Hiszpanii.
Ma mleczną barwę i konsystencję, ale nie jest mlekiem. Przygotowywana z bulw cibory jadalnej Horchata de chufa to typowy hiszpański napój z Walencji (Hiszpania). To napój, który zapewnia nie tylko orzeźwienie. Wspomaga także namnażanie bakterii jelitowych, które mają pozytywny wpływ na zdrowie.
Orchata tak, ale nie byle jaka Horchata!
W Hiszpanii Horchatę często sprzedaje się w butelkach w postaci pasteryzowanej i słodzonej oraz z dodatkiem emulgatorów, stabilizatorów i aromatów. Jeśli chcesz poprawić stan swojej mikrobioty, nie licz na tego typu bardzo przetworzony produkt! Aby skorzystać z zalet Horchaty i cibory jadalnej, napój musi być świeży (niepasteryzowany), niesłodzony i bez dodatków. Podejrzewa się, że w szczególności emulgatory zwiększają patogenną moc niektórych bakterii i przyczyniają się do stanów zapalnych jelit.1 Dlatego przed wypiciem szklanki Horchaty dokładnie sprawdź skład napoju i wybierz domową recepturę!
Aby dojść do tego wniosku, naukowcy z hiszpańskiej Wyższej rady ds. badań naukowych (Consejo Superior de Investigaciones Científicas, CSIC) poprosili 31 zdrowych dorosłych osób o wypicie szklanki (300 ml) Horchaty codziennie rano przez 3 dni na śniadanie. Następnie naukowcy przebadali stolec ochotników przed eksperymentem i po nim. Cel: analiza wpływu Horchaty na bakterie mikrobioty jelitowej.
Rezultat zbliżony do diety bogatej w błonnik
Wyniki potwierdzają, że mikrobiota jelitowa wszystkich ochotników pozytywnie zmieniła się pod wpływem napoju Horchata.2
Legenda głosi, że nazwę Horchacie nadał w XIII wieku Jakub I Zdobywca z Aragonii, który degustując słynny napój podany przez młodego mieszkańca Walencji, powiedział „açò no és ilet, açò és or, xata!” (to nie mleko, to płynne złoto!).
Oto kilka wskazówek, jak uniknąć incydentu dyplomatycznego podczas następnej podróży i jak prawidłowo zamówić Horchatę. Horchata de chufa to tradycyjny napój z Walencji, który wytwarza się z bulw cibory jadalnej i wody. Nie powinno się go mylić z meksykańską Horchatą, którą przygotowuje się z ryżu, mleka i cynamonu.
Okazało się również, że obserwowane zmiany były zależne od początkowego profilu bakteryjnego. Podsumowując, po spożyciu napoju można było wyróżnić dwie duże grupy mikrobioty: jedną wzbogaconą o Akkermansia, Christenellaceae i Clostridiales, a drugą z zaskakującą obecnością Faecalibacterium, Bifidobacterium i Lachnospira. Wiele korzystnych efektów tych bakterii jest już znanych:
Wysoka zawartość skrobi opornej i polifenoli: viva la chufa!
Jak wytłumaczyć takie zmiany?
Bulwy cibory jadalnej (Cyperus esculentus lub orzech tygrysi), z których przygotowuje się Horchatę, mają stosunkowo wysoką zawartość skrobi opornej. To związek, który może zdaniem naukowców „nakarmić” niektóre pożyteczne bakterie, takie jak Akkermansia, Lactobacillus czy Bifidobacterium, a tym samym sprzyjać ich namnażaniu.
Owoc cibory jadalnej (po hiszpańsku chufa) zawiera również wiele polifenoli, które dzięki temu, że przeciwdziałają namnażaniu drobnoustrojów, pomagają także hamować proliferację innych gatunków bakterii.
Dotykająca 10–20% populacji świata przewlekła bezsenność ma związek z podwyższonym ryzykiem wystąpienia chorób kardiometabolicznych. Jak wynika z badania opublikowanego w Nature Communications, związek między tymi dwoma zaburzeniami może wynikać z charakterystyki składu mikrobioty jelitowej i metabolizmu kwasów żółciowych1.
Kwasy żółciowe interesują badaczy, ponieważ nie tylko uczestniczą we wchłanianiu substancji odżywczych, ale – być może – grają ważną rolę w interakcjach między mikrobiotą jelitową a jej gospodarzem. Po zakończeniu syntezy w wątrobie kwasy żółciowe są uwalniane do jelit i przekształcane przez bakterie, których aktywność wpływa na skład mikrobioty jelitowej. Po wchłonięciu przez jelito grube te „wtórne” kwasy żółciowe pełnią następnie funkcję cząsteczek sygnałowych w różnych procesach metabolicznych i odpornościowych2.
Sekwencjonowanie, metabolom i statystyki
Badacze chińscy sformułowali hipotezę, że mikrobiota jelitowa i kwasy żółciowe uczestniczą w słabo jeszcze poznanym związku między przewlekłą bezsennością a chorobami kardiometabolicznymi. Do tego przypuszczenia skłoniło ich kilka niedawno dokonanych odkryć. Na przykład, mikrobiota jelitowa ma swój własny zegar biologiczny, inny niż gospodarz i wrażliwy na bezsenność. U myszy powtarzające się wybudzenia zmieniają skład mikrobioty jelitowej i metabolizm kwasów żółciowych. Ponadto dysbioza jelit i rozregulowane kwasy żółciowe szkodzą zdrowiu metabolicznemu.
Aby zweryfikować tę hipotezę, naukowcy oparli się na dwóch kohortach: (sidenote:
Kohorta badawcza
Kohorta badawcza obejmuje 1809 uczestników prospektywnego badania Guangzhou Nutrition and Health Study (GNHS).
) i (sidenote:
Kohorta kontrolna
Kohorta kontrolna to 6122 uczestników przekrojowego badania Guangdong Gut Microbiome Project (GGMP), których mikrobiota jelitowa została poddana sekwencjonowaniu.
). Zebrali też szczegółowe informacje o śnie uczestników badania oraz o ich parametrach kardiometabolicznych z okresu 6 lat poprzedzających pobranie próbek stolca. Potem zanalizowali metabolom fekalnych kwasów żółciowych 954 uczestników z kohorty GNHS.
Dwa rodzaje bakterii i specyficzne kwasy żółciowe
Badacze wykazali, że przewlekła bezsenność i zaburzenia kardiometaboliczne są skorelowane z niższym poziomem dwóch bakterii z rodziny Ruminococcaceae. Zjawisko to wystąpiło w obu poddanych ocenie kohortach.
Analizując bardziej dogłębnie kohortę GNHS, odkryli również, że:
niektóre kwasy żółciowe, takie jak kwas izolitocholowy (isoLCA), kwas murocholowy (MCA) i kwas norcholowy (NorCA) pełnią funkcję pośredników w tych związkach;
spożycie herbaty (zielonej, czarnej, ulung i innych) ma związek z wyższym poziomem Ruminococcaceae i niższym NorCA, a także z mniejszym zagrożeniem bezsennością.
Herbatka zmniejszy ryzyko kardiometaboliczne w przewlekłej bezsenności?
Badacze przypuszczają, że oś łącząca mikrobiotę jelitową z kwasami żółciowymi może być ciekawym celem interwencji zmierzającej do osłabienia wpływu przewlekłej bezsenności na zdrowie kardiometaboliczne. Co do herbaty są ostrożni: potrzebne są dalsze badania, aby potwierdzić, że je spożycie korzystnie działa na zawarte w mikrobiocie bakterie związane ze zdrowiem kardiometabolicznym.
Jedno piwo w ciągu dnia i lekarz zajęcia nie ma – to nowe przysłowie inspirowane przeprowadzonym w Portugalii badaniem, które wykazało korzystny wpływ piwa (zarówno tego z alkoholem, jak i bezalkoholowego) na mikrobiotę jelitową i ogólny stan zdrowia, powinno się spodobać amatorom małego jasnego!
Nadmierne spożycie napojów alkoholowych powoduje co roku zgon 3 milionów osób i wywołuje ponad 200 chorób1. Natomiast piwo spożywane (sidenote:
Umiarkowane spożycie
W USA dorosłym, którym prawo zezwala na spożywanie alkoholu, zaleca się ograniczenie dziennego spożycie do 2 kieliszków dziennie w przypadku mężczyzn i 1 kieliszka dziennie w przypadku kobiet. Alkohol nawet w niewielkich ilościach może być niebezpieczny.
https://www.niaaa.nih.gov/alcohol-health/overview-alcohol-consumption/moderate-binge-drinking) może korzystnie wpływać na zdrowie (przede wszystkim zapobiega chorobom serca i układu krążenia). Dobroczynne działanie wina i piwa jest znane od dawna, nie wiadomo jednak, czy wynikają one z umiarkowanego spożycia tych napojów, czy z zawartych w nich składników, takich jak (sidenote:
Polifenol
Cząsteczka organiczna obecna w substancjach roślinnych.
https://www.medicalnewstoday.com/articles/319728), których duże ilości znajdują się w piwie.
Dobroczynny wpływ... z alkoholem czy bez?
Aby rozwiać wątpliwości, zespół portugalskich naukowców2 przeprowadził badanie porównujące działanie piwa z alkoholem i bezalkoholowego na mikrobiotę jelitową oraz na markery zdrowia kardiometabolicznego (masa ciała, ilość tkanki tłuszczowej, poziom cholesterolu, insulinooporność itp.).
181 litrów
Tyle wynosi roczne spożycie piwa na jednego mieszkańca Czech.
Najpierw
To sprawia, że ten niewielki kraj jest największym na świecie konsumentem tego napoju, zdecydowanie wyprzedzając drugą w rankingu Austrię notująca „tylko” 97 litrów na jednego mieszkańca.
Nie zmieniając swojej diety, 10 mężczyzn przez cztery tygodnie codziennie do kolacji piło 33 cl lagera (piwa jasnego o zawartości alkoholu 5,2%), natomiast 9 innych piło piwo bezalkoholowe
Bardziej zróżnicowana mikrobiota jelitowa
Dobra (i zaskakująca) wiadomość dla amatorów piwa: u nikogo nie odnotowano przyboru masy ciała ani wzrostu poziomu enzymów wątrobowych. Warto zauważyć również, że nie wystąpiły istotne zmiany markerów zdrowia kardiometabolicznego. Natomiast analiza stolca wykazała większe zróżnicowanie mikroorganizmów zawartych w mikrobiocie jelitowej (konieczne dla dobrego stanu zdrowia), a także tendencję do wzrostu aktywności fekalnej fosfatazy alkalicznej, która jest markerem funkcjonowania bariery jelitowej, niezależnie od rodzaju spożywanego piwa. Wygląda więc na to, że zawarte w piwie składniki są silniejsze niż szkodliwe działanie alkoholu na mikrobiotę jelit.
Zdaniem naukowców to korzystne działanie należy przypisać polifenolom oraz izoksantohumolowi – zmniejszającej ryzyko wystąpienia chorób przewlekłych przeciwutleniającej substancji, w którą piwo jest bogate. Większe ilości tych składników zawiera piwo niefiltrowane, które – jak sugerują badacze – mogą mieć jeszcze większy wpływ na zdrowie naszej mikrobioty jelitowej.
Aby potwierdzić te wyniki, niezbędne są kolejne badania. A na razie zalecamy umiarkowane spożycie.
Uwaga
Nadużywanie alkoholu jest niebezpieczne dla zdrowia, spożywaj z umiarem.
Woda z kranu zawiera mikroorganizmy, które po spożyciu mogą skolonizować nasze jelita i wywrzeć wpływ na naszą mikrobiotę jelitową. Jednak większości z nich jeszcze nie znamy.
Przeciwnie do rozpowszechnionych przekonań, woda pitna nie jest sterylna. W każdym jej litrze znajduje się od 10 do 100 mln (sidenote:
Mikroorganizmy
Organizmy żywe zbyt małe, aby zobaczyć je gołym okiem. Są to bakterie, wirusy, grzyby, archeony, pierwotniaki itp. Potocznie nazywa się je mikrobami.
What is microbiology? Microbiology Society.)! Nie ma jednak powodów do obaw. Wręcz przeciwnie – wygląda na to, że obecność tych bakterii jest dla naszej mikrobioty jelitowej źródłem pożywienia, co już wykazało dawniejsze badanie anglosaskie.. Tym razem włoscy naukowcy przemierzyli Parmę, żeby pobrać próbki wody z ujęć publicznych i kranów w domach prywatnych. Chcieli zbadać zróżnicowanie mikroorganizmów żyjących w próbkach wody z ich miasta oraz ich wpływ na mikrobiotę jelitową jego mieszkańców.
Woda – nośnik wielkiej różnorodności bakterii
Analizując próbki, badacze odkryli, że największą reprezentację miało 5 bakterii, przy czym stwierdzili znaczne różnice między poszczególnymi próbkami. W jednym z ujęć ponad połowa bakterii należała do gatunku Acidovorax delafieldii; w innym dominująca bakterią była Sphingomonas ursincola stanowiąca jedną czwartą obecnych w próbce bakterii. Tak samo silne zróżnicowanie panowało w wodzie z kranu. Nie zaskoczyła lista pięciu dominujących gatunków, znanych z częstej obecności w wodzie pitnej. Bardziej zaskakujące było to, że spora część bakterii obecnych w wodzie pitnej – zarówno z ujęć publicznych, jak i kranowej – należała do nieznanych jeszcze gatunków. Tę enigmę naukowcy będą musieli rozszyfrować.
2,5%
Woda słodka stanowi około 2,5% wody na Ziemi. Reszta to słona woda mórz i oceanów.
106-108
Szacuje się, że stężenie bakterii w wodzie pitnej wynosi około 106–108 komórek na litr.
Ze szklanki z wodą do mikrobioty jelitowej
Skoro pijemy około 2 litrów wody dziennie, to czy bakterie te mają wpływ na mikrobiotę jelitową? Tak – odpowiadają badacze, którzy wykryli bakterie wypijane z wodą w stolcu regularnych konsumentów wody i stwierdzili, że ich profile bakteryjne odpowiadają konsumowanej wodzie. Innymi słowy, kranówka rok po roku wnosi wkład w budowę naszej mikrobioty jelitowej. Naukowcy wykazali nawet, że niektóre bakterie osiedlają się w niej na stałe (i pozostają nawet po rozpoczęciu spożywania wody butelkowanej), natomiast obecność innych wydaje się ściśle związana z jej regularną konsumpcją (znikają po kilku dniach picia wody butelkowanej).
Otwierają jednak dwa słabo dotychczas poznane obszary badań. Po pierwsze, jakie bakterie są obecne w wodzie pitnej? Po drugie, jaki jest wpływ wody, którą pijemy, na naszą mikrobiotę jelitową i nasze zdrowie? Woda nie zdradziła nam jeszcze wszystkich swoich sekretów...
Czyżby rośliny dobrze wpływały na skórę? A na naszą odporność? Nie – nie chodzi o krem z hamamelisem ani o olej ze słodkich migdałów, tylko o ściany wewnętrzne pokryte roślinami. Pewne badanie wykazało, że ich instalacja w miejscu pracy ma nie tylko zaletę ekologiczną. Ściany te przyczyniają się do równowagi mikrobioty skórnej i do regulacji układu odpornościowego pracowników.
Dziesięciolecia urbanizacji i budowy nowoczesnej infrastruktury zmniejszyły naszą ekspozycję na żyjące w środowisku mikroorganizmy. Wraz z wyższym poziomem higieny proces ten pozwolił nam uchronić się przed wieloma chorobami zakaźnymi.
Ale nasza mikrobiota marnieje bez kontaktu z naturalnymi ekosystemami bakteryjnymi roślin, gleby, wody... Ten brak roślin nie jest obojętny dla naszego zdrowia. Jak twierdzą naukowcy, miejski tryb życia (metro, praca, sen) sprzyja alergiom i chorobom autoimmunologicznym. Nie oszczędzają one naszej skóry – urbanizacja modyfikuje równowagę mikroorganizmów skóry.
Fińscy naukowcy1 zainstalowali w pomieszczeniach biurowych uczelni roślinne ściany z cyrkulacją powietrza. Powietrze poruszane przez wentylatory przemieszczało się między zielonymi roślinami (filodendronami, dracenami, paprociami i innymi). Badacze porównali próbki skóry i krwi osób pracujących w obsadzonych roślinami pomieszczeniach i porównali je z próbkami pobranymi od pracowników z pomieszczeń nieobsadzonych roślinami.
Stwierdzili, że obfitość pałeczek kwasu mlekowego i różnorodność proteobakterii skóry znanych ze znaczenia dla równowagi mikrobioty skórnej i ochrony przed szkodliwymi mikroorganizmami szybko wzrosły u osób z „zielonych” pomieszczeń. Naukowcy stwierdzili również w krwi tych pracowników obniżenie poziomu prozapalnej cytokiny i wzrost poziomu (sidenote:
Cytokina
Drobnocząsteczkowe białko uczestniczące w komunikacji między komórkami, zwłaszcza układu odpornościowego.
Cytokines: Introduction_British Society for Immunology) uczestniczącej w odpowiedzi odpornościowej.
...i lepsza jakość życia w pracy
Zdaniem autorów badania zielone ściany z cyrkulacją powietrza równoważą wilgotność powietrza i wyzwalają spory, czyli roślinne bakterie (w tym proteobakterie), które osiadają na skórze. Zdolność roślin do filtrowania zanieczyszczeń powietrza również ma korzystny wpływ na mikrobiotę skórną. W każdym razie zielona ściana jest tak samo przyjemna dla oczu, jak – potencjalnie – korzystna dla naszego zdrowia. Może w oczekiwaniu na kolejne wyniki badań należałoby przynieść do pracy swoje ulubione rośliny w doniczkach?
"Bardzo mi się podoba ten pomysł"- Komentarz przetłumaczony z Dianne Reid
"Fajnie, że wytłumaczyli to dokładniej. Myślałem, że wystarczy pomalować ściany na zielono. Dziękuję za resztę informacji"- Komentarz przetłumaczony z Paul Styrma
"Bardzo ciekawe. Kolory naprawdę wpływają na nasz nastrój, więc dla mojego otwartego umysłu to brzmi dobrze."- Komentarz przetłumaczony z Carol Rench
Nawet u zdrowych ochotników krótkie leczenie antybiotykami wystarczy, żeby wywołać zaburzenia mikrobioty jelitowej. Leczenie takie może również zostawić bardziej lub mniej trwałe „blizny” i trwałą oporność.
Tutaj właśnie pojawiają się ograniczenia badań medycznych nad antybiotykami: badania te są zazwyczaj prowadzone na chorych, hospitalizowanych, leczonych wieloma lekami pacjentach. W rezultacie obserwacje zakłóca szereg różnych czynników (infekcja, leki, środowisko szpitalne, potencjalne obniżenie odporności).
Jedynym rozwiązaniem jest prowadzenie badań prospektywnych z udziałem zdrowych, niehospitalizowanych dorosłych, takich jak to badanie. W jego ramach naukowcy amerykańscy zmierzyli wpływ 4 terapii antybiotykowych (azytromycyna – AZM, lewofloksacyna – LVX, cefpodoksym – CPD lub kombinacja CPD+AZM) na mikrobiotę jelitową 20 zdrowych ochotników zrandomizowanych do 4 grup poprzez pobranie ich stolca przed, w trakcie i w 2 miesiące po zakończeniu leczenia (łącznie 15 punktów poboru).
Dysbiozy jelitowe specyficzne dla poszczególnych antybiotyków
Pierwszy wniosek: antybiotyki zmniejszają ilość i różnorodność bakterii. Zależnie od otrzymanego leczenia ewolucja liczebności bakterii przebiegała różnie:
wzrost liczby Bacteroidetes i Clostridium w przypadku pacjentów otrzymujących CPD lub CPD+AZM w dniu 6.,
wzrost liczby Firmicutes, takich jak Eubacterium, Ruminococcus i Anaerostipes, u pacjentów przyjmujących LVX lub AZM.
Ponadto AZM (sama lub w kombinacji), długo biodostępna w organizmie, opóźnia odtworzenie różnorodności bakterii, 8 gatunków bakterii i niektórych szlaków metabolicznych w porównaniu z innymi antybiotykami.
Rezerwuar genów oporności
Inny skutek stosowania antybiotyków to powstanie trwałego rezerwuaru genów oporności u ochotników leczonych CPD, AZM i CPD+AZM, inaczej niż u leczonych LVX. Przede wszystkim jednak zmiany w ich rezystomie pociągają za sobą wzrost liczby 3 genów (tetO, cfxA i tet40), z których 2 nie są jednak nośnikami oporności na podawane antybiotyki. Wygląda więc na to, że zaburzenia wywoływane przez antybiotyki są szansą dla bakterii cechujących się znaczną opornością. Na przykład Bacteroides przeżywające leczenie CPD, prawdopodobnie dzięki genowi cfxA odpowiedzialnemu za oporność na antybiotyki ß-laktamowe, tworzą środowisko o małym zróżnicowaniu bakteryjnym i dużej liczbie Bacteroides sprzyjające patogenom takim jak Enterobacter. Krótkie okresy przyjmowania antybiotyków mogą więc powodować nabycie albo utrwalenie różnych genów oporności.
Odporność u każdego inna
U 17 ochotników dysbioza związana z antybiotykami była ograniczona i przejściowa, a mikrobiota w ciągu kilku tygodni powróciła do równowagi sprzed leczenia. Z kolei u 3 ochotników, których mikrobiota jelitowa początkowo była słabo zróżnicowana, terapia antybiotykowa spowodowała głębszą dysbiozę (w stopniu podobnym do występującej u pacjentów na intensywnej terapii), której pewne oznaki były wciąż obecne w chwili zakończenia obserwacji, czyli 2 miesiące po zakończeniu leczenia. Oznacza to, że konieczne jest racjonalne stosowanie antybiotyków.
Jedna terapia antybiotykowa wystarczy, żeby trwale zaburzyć mykobiotę niemowląt. Jak? Niewątpliwie za pośrednictwem mikrobioty bakteryjnej. Proces ten może mieć długofalowe konsekwencje zdrowotne. Wyjaśniamy, jakie.
Wiemy już, że leczenie antybiotykami odbija się na bakteriach jelitowych. Wygląda na to, że nie tylko na nich. Większość badań koncentruje się na wpływie antybiotyków na bakterie, natomiast rzadkie są badania oceniające skutki terapii antybiotykowej dla innych mikroorganizmów, na przykład grzybów, których znaczenia nie należy lekceważyć. Odkryto związek zaburzeń mikrobioty grzybowej (czyli mykobioty) z różnymi stanami chorobowymi (nieswoistymi zapaleniami jelit, celiakią czy rakiem jelita grubego). Mykobiota tworzy się stopniowo w pierwszych latach życia w taki sam sposób, w jaki dochodzi do kolonizacji bakteryjnej: zależnie od metody porodu, diety i ewentualnych terapii antybiotykowych.
Badanie z udziałem 37 niemowląt nieleczonych antybiotykami
Aby dowiedzieć się więcej na ten temat, badacze przez 9,5 miesiąca obserwowali 37 dzieci w wieku średnio 2 miesięcy, które nigdy nie przyjmowały antybiotyków. Niemowlęta te były hospitalizowane z powodu infekcji syncytialnym wirusem oddechowym (RSV). Próbki stolca pobrano przed, w trakcie i po zakończeniu od 1 do 4 terapii antybiotykowych (amoksycylina, makrolidy) przepisanych 21 dzieciom z tej grupy z powodu powikłań (zapalenie ucha środkowego itp.). Pozostałych 16 dzieci niepoddanych terapii stanowiło grupę kontrolną.
W chwili przyjęcia do szpitala (czyli przed rozpoczęciem terapii) mykobiota 37 dzieci była w bardzo znacznym stopniu zdominowana przez Saccharomyces, a w znacznie mniejszym przez rodzaje Malassezia, Candida i Cladosporium.
Więcej niż 1 dziecko na 4
W Finlandii w 2019 r. więcej niż 1 dziecko na 4 było leczone antybiotykami przed ukończeniem 5 lat.
10 dni
W ciągu 10 dni po urodzeniu mikrobiotę jelitową noworodka kolonizują grzyby.
2 lata
W wieku 2 lat mykobiota jelitowa dziecka wykazuje już podobieństwa z mykobiotą osoby dorosłej.
Większa liczebność Candida, większe zróżnicowanie i bogactwo
Od jednego do dwóch dni po rozpoczęciu antybiotykoterapii u niemowląt leczonych amoksycyliną liczebność Candida znacznie się zwiększyła kosztem Saccharomyces. Nadmierną liczebność Candida obserwowano jeszcze po ponad 6 tygodniach od rozpoczęcia leczenia.
Ponadto antybiotyki znane z powodowania załamania różnorodności i bogactwa mikrobioty bakteryjnej pociągały za sobą większe bogactwo i większe zróżnicowanie mykobioty pojawiające się w ciągu 3–5 dni po rozpoczęciu leczenia i trwające długo po jego zakończeniu (powyżej 6 tygodni). Różnica była wyraźniejsza w grupie leczonej makrolidami.
Antybiotyki to nadzwyczajne odkrycie naukowe ratujące życie milionów ludzi, ale ich nadmierne i nieodpowiednie stosowanie powoduje obecnie poważne obawy o zdrowie, zwłaszcza z uwagi na antybiotykooporność i dysbiozę. Przyjrzyjmy się poświęconej temu tematowi stronie.
Wyniki te silnie sugerują ciągłą regulację mykobioty przez bakterie jelitowe. Regulacja ta przyjmuje postać konkurencji o źródła substancji odżywczych polegającej na wytwarzaniu przez bakterie składników przeciwgrzybowych i odwrotnie – składników przeciwbakteryjnych przez grzyby. Gdy bakterie zostają poddane działaniu antybiotyków, ich regulacyjne działanie zostaje zaburzone, dzięki czemu niektóre grzyby – zwłaszcza Candida – mogą się swobodnie rozwijać. Tak więc dysbioza mykobioty jelitowej po jednej antybiotykoterapii może – za pośrednictwem zaburzenia bakterii jelitowych – być źródłem długofalowego wpływu antybiotyków na zdrowie człowieka.
Czym jest Światowy Tydzień Wiedzy o Antybiotykach?
Co roku od 2015 r. WHO organizuje Światowy Tydzień Wiedzy o Antybiotykach, którego celem jest podnoszenie poziomu wiedzy o ogólnej odporności na mikroorganizmy.
Kampania ta, realizowana w dniach 18-24 listopada, zachęca społeczeństwo, pracowników służby zdrowia i decydentów do ostrożnego stosowania antybiotyków, aby zapobiec dalszemu szerzeniu się oporności na nie.
Aktualności, akredytowane szkolenia, infografiki, filmy z udziałem ekspertów, folder tematyczny... Rzućmy okiem na materiały Biocodex Microbiota Institute poświęcone dysbiozie, między innymi dysbiozie poantybiotykowej. Adekwatne do Twoich potrzeb zawodowych narzędzia i treści pozwalające Ci podnieść poziom wiedzy i bez trudu zostać ekspertem w zakresie dysbiozy!